W drodze do Hyderabadu czekaly mnie dwie przesiadki, pierwsza z nich to Bhubaneswar, jako, ze moj pociag odjezdzal dopiero wieczorem, postanowilam wykorzystac dzien i rozejrzec sie po tym, noszacym dziwna nazwe miescie.
Jak sie okazalo, w poniedzialek wszystkie muzea sa pozamykane, za to spokojnie mozna wtedy odwiedzic kilka z kilkudziesiecu sredniowiecznych swiatyn, ktore sie tu znajduja. Najwieksza i najokazalsza ze swiatyn to Lingaraj Mandir, ktora, jak mowi "Biblia Podroznikow";) - przewodnik Lonely Planet, zamknieta jest dla nie-hindusow. Mozemy rzucic okiem na okazale wejscie do swiatyni, po czym kierujac sie w prawo i podazajac wzdluz murow okalajacych swiatynie, skrecic w lewo, zeby po przejsciu kilkudziesieciu metrow, za postojem autoriksz znalezc podest, z ktorego mozemy obejrzec swiatynie i otaczajace ja licznie "kapliczki"(stupy). Wejscie na podest i podziwianie urokow swiatyni jest zupelnie darmowe. Ja zostalam poproszona o zlozenie donacji, przez pana z recznie zapisanym 16-kartkowym zeszytem. Ladnie podziekowalam nie pytajac nawet na jaki cel mialaby zostac przeznaczona ta "donacja".