Wbrew temu czego sie spodziewalam, Kalkuta zaskoczyla mnie zupelnie pozytywnie. W porownaniu do innych Indyjskich duzych miast Kalkuta jest calkeim czysta, ale to nie dzieki temu tak mi sie spodobala. Miasto zostalo zalozone zaledwie jakies 300 lat temu przez Brytyjska Kompanie Wschodnioindyjska i wlasnie to sprawia, ze miasto jest tak ciekawe. Chodzac ulicami Kalkuty zobaczymy kilkusetletnie budynki w stylu kolonialnym, szerokie ulice, parki, a na tle tego wszystkiego toczy sie typowe zycie miasta. Indyjski Londyn z Hinduska dusza.
Jest tu sporo miejsc, ktore mozna zwiedzic, najslynniejsze to Victoria Memorial, palac zbudowany na czesc krolowej Victorii (150Rs, ewentualnie mozna zwiedzic same ogrody otaczajace palac za jedynie 4Rs, z ktorej to mozliwosci ja skorzystalam, ze wzgledu na swieto palac byl zamnkiety dla zwiedzajacych), oprocz tego w poblizu znajduje sie planetarium, Katedra Swietego Pawla, Muzeum Indii.
Dodatkowa atrakcja miasta sa zupelnie nowe smaki, jako, ze Kalkuta znajduje sie w stanie Bengal Zachodni, mamy tu okazje odkryc bengalska kuchnie ze slodkimi i troche mniej ostrymi daniami niz w centralnych Indiach, zas za sprawa malej odleglosci od morza, latwo znalezc tu takze ryby i owoce morza.