Swoj pierwszy tydzien w Delhi a tym samym pierwszy w Indiach spedzilam dosyc leniwie. Ostatnie kilka dni wstawalysmy z Kasia sporo po poludniu, potem wybieralysmy sie gdzies na miasto, zjadalysmy przewaznie dosc dziwne sniadanie, ktore bardziej klasyfikowaloby sie jako obiad, potem wracalysmy do mieszkania, nasz host wracal z pracy, spedzalismy razem troche czasu, ogladalismy jakis film (tak, rowniez Bollywood;) i w koncu szlysmy dosyc pozno spac. Mozna powiedziec, ze odpoczywalysmy sobie wakacyjnie. W koncu przywyklam do tego, co dzieje sie dookola i mam ochote ruszac juz dalej. Za 2 godziny mam pociag do Haridwaru, gdzie mam goscic u couchsurfera Sanila, (jakby co, to mial duzo pozytywnych referencji;) Jako, ze to moja pierwsza podroz pociagiem w Indiach szarpnelam sie na miejsce z klimatyzacja, ale podejrzewam, ze w tanszych wagonach jest duzo ciekawiej, moze nastepnym razem sama sie przekonam. Na chwile obecna rozdzielamy sie z Kasia i najprawdopodobniej za jakies 3 tygodnie znowu sie spotkamy i pojedziemy gdzies razem.