Ostatnio dawno nie aktualizowalam postepow z podrozy, ze wzgledu na totalny brak czasu. Jakis tydzien temu w Thanjavur podczas zwiedzania swiatyni, nagle uslyszalam ludzi mowiacych po Polsku, po ponad dwoch miesiacach! Totalnie mnie zamurowalo i oczywiscie postanowilam podejsc sie przywitac. Okazalo sie, ze to wycieczka z Polski, 14 osob, na dodatek jechali w to samo miejsce co ja i pozwolili mi sie ze soba zabrac. Nastepnie okazalo sie, ze ich polski przewodnik rozchorowal sie tuz przed wyjazdem, opiekuje sie nimi jedynie przedstawiciel miejscowego biura podrozy. Jako, ze nie wszyscy znaja angielski, wiec 2-3 osoby na zmiane staraja sie przetlumaczyc reszcie grupy slowa miejscowych przewodnikow z angielskiego. W ramach wdziecznosci za to, ze moglam sie z nimi zabrac posluzylam im jako tlumacz, potem okazalo sie, ze uda sie mnie przenocowac w hotelu, przedstawiciel biura podrozy zamienil po prostu swoj pokoj jednoosobowy na dwuoosobowy. Potem wyszlo na to, ze nasze trasy wlasciwie sie pokrywaja i tak jakos zostalo, za obopolna korzyscia w zamian za nocleg, wyzywienie i transport sluze grupie za tlumaczo-opiekuna. Cale dnie mamy wypelnione zwiedzaniem lub jakimis atrakcjami i stad kompletny brak czasu na uzupelnianie wpisow. Z wycieczka mam zamiar jechac do Goa, jeszcze jakies kilka dni, a nastepnie odpoczac tam sobie, moze wtedy znajde chwile na nadrobienie zaleglosci:)