Dotarlam bez zadnych problemow. Na pokladzie samolotu zapoznalam sie z sympatyczna rosjanka Nadia, z ktora wymienilysmy sie kontaktami i mam nadzieje wkrotce uda nam sie spotkac. Po wyjscu z lotniska okazalo sie, ze czeka na mnie Kasia, ktora przyjechala tam ze swoim couchsurferem Karanem, u ktorego teraz mieszkamy. Wczoraj bylam jeszcze w lekkim szoku, ze jestem w Indiach. Dzisiaj zaczyna do mnie dopiero cokolwiek docierac. Kilka najblizszych dni spedze jeszcze w Delhi, potem najprawdopodobniej wybiore sie na polnoc, na poczatek do Rishikesh.